sobota, 16 lutego 2013

Antygona - Sofokles




Nazwa: Antygona. Lektura z opracowaniem.
Autor: Sofokles
Data wydania: 2007
Ilość stron: 80
Wydawnictwo: GREG
Cena: 3,50 zł
Ocena: 9/10

  Dwa powody dla których sięgnęłam po "Antygonę", to:
- lektura (już) nieobowiązkowa.
- czasami miło się czyta coś, poza fantastyką.
Nie przepadam za mitologią grecką (zresztą rzymską również, jakąkolwiek mitologią w roli uściślenia), jednak uważa się tę lekturę za klasykę. Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam; są gusta i guściki, sami możemy ocenić dane dzieło literackie oraz mamy prawo do innego zdania. Szczerze przyznam, że ciężko mi się było za nią zabrać, ponieważ nie lubię tego rodzaju literackiego, mianowicie: dramatu. Strasznie się męczę czytając go. Nie wiem czemu tak jest, po prostu tak mam i nic na to nie poradzę, jednak...

  Kilka kluczowych wydarzeń w tej lekturze sprawia, że szybko się ją czyta. Początkowo ciężko mi było ją zrozumieć, jednak po kilkunastu stronach, gdy przełączyłam się na starożytność (tak, tak przełączyłam, ostatnio wybieram czasy współczesne) łatwiej mi się czytało. Książkę ciężko zrozumieć, choć sam tekst pisany przez Sofoklesa (i tłumacza) ma podejrzę 50 stron, jednak jak się wysiliłam, zaczęłam lepiej rozumieć ten utwór.

  Mogę kogoś rozśmieszyć, ale... miejscami lektura przypomniała mi polaków z czasów II Wojny Światowej. Ich walkę o priorytety. Zawsze udowadnialiśmy, że nie wolno nam zabrać wiary i wolności, że pomimo zniknięcia z mapy, (czy wcześniej) germanizacji oraz rusyfikacji zawsze jesteśmy polakami i katolikami. Zawsze udowadnialiśmy, że siłą nie da się nas pokonać. Antygona podobnie walczyła o czystość swojej wiary (mam na myśli odprawienie właściwych obrzędów pogrzebowych). Szkoda, że teraz mamy w sobie (nie tylko ludzie, lecz także część Kościoła) tyle kłamstwa. Nie umiemy prawdziwie wierzyć (przynajmniej większość), pomimo deklarowania się  bycia katolikiem. 

  Kolejnym problemem jest zaślepienie. Czasami ślepi widzą więcej niż my, ludzie, którzy mogą swobodnie posługiwać się zmysłem wzroku. Kreon ukazuje nam się jako tyran, idący po trupach do celu. Lubię złe postacie, jednak... on nie przypadł mi do gustu. Odważę się na ocenę nas, ludzi, każdy z nas jest w pewnym stopniu egoistą. Niektórzy to w sobie lubią, inni nie, a jeszcze inni wcale tego problemu nie dostrzegają. Kreon uważał, że jest najważniejszy i to go zgubiło... dopiero, gdy zaczął tracić ludzi, których kocha, uświadomił sobie swoje postępowanie (nie ukrywajmy, z nami często jest podobnie).

  Miłość obecna jest wszędzie. Myślę, o tym dlatego, ponieważ zastanawiam się ile jesteśmy w stanie zrobić dla drugiej osoby. Może dlatego, że ostatnie strony dramatu, przyniosły mi na myśl historię Romea i Julii oraz cytat pochodzący z Kuroshitsuji:
"To, że nie chcesz zabić miłości twojego życia, nie robi z Ciebie bohatera."
Takie dziwne refleksje mnie naszły. Dla miłości powinno się żyć, nie umierać. Coraz częściej zauważam, iż ludzie bawią się uczuciami innych. Naśmiewając się z innych, uważają się za przysłowiowy pępek świata.

Dlaczego więc tak wysoka ocena? Dlatego, że tragedia ta wywołała refleksję nad samym sobą (konkretnie nad moim charakterem, nie ukrywam, dość ciężkim). Gdybym znajdowała się w takiej samej sytuacji, to z kim bym się utożsamiła? Cały czas próbuję odpowiedzieć sobie na to pytanie. Z Antygoną, która stawia religię nad życie, z Kreonem, który przed oczami ma opinię ludu i wysokie mniemanie o sobie czy może z  Ismeną, rozdartą między prawem a religią lub z Hajmonem broniącym oraz rozumiejącym Antygonę, są przecież jeszcze inni bohaterowie tak różni jednak podobni. Na prawdę ciężko mi znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Nie chcę być w tej rec. złośliwa, dlatego jeżeli kogoś uraziłam to przepraszam :)
Gdyby ktoś czytał "Antygonę", to byłabym wdzięczna za wrażenia z lektury.

3 komentarze:

  1. Czytałam ją bodajże daw lata temu. Osobiście podobała mi się nie tylko książka, ale i sama postać Antygony. Z reguły nie przepadam za takiego typu lekturami, a jeszcze bardziej językiem, jakim są pisane, aczkolwiek tą czytało mi się naprawdę dobrze i szybko. Myślę, że nawet leniwi powinni ją przeczytać, w końcu nie jest taka długa.
    ***
    http://zaslodkakawa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. z lat szkolnych nie wiele lektur wspominam z miłym rozrzewnieniem. Antygona do nich nie należy, ale Mistrz i Małgorzata czy Zbrodnia i Kara to już zupełnie inna para kaloszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lektury niektóre lubię, jednak nie wspominam Antygony jakoś najmilej...
    Mały Książę lepszy ;).

    OdpowiedzUsuń